Hunnoid: zawieszony sen o rewolucji w transporcie zbiorowym

Węgierski Hunnoid miał być czymś więcej niż tylko kolejnym minibusem. Miał być zwiastunem rewolucji – lekki, zwrotny, przemyślany. Stworzony z myślą o ciasnych ulicach, gdzie standardowe autobusy są zbyt duże, a potrzeby komunikacyjne mieszkańców nie maleją. Choć prototyp powstał i zachwycił branżę oryginalną konstrukcją, projekt od lat trwa w zawieszeniu. Czy jeszcze kiedyś zobaczymy Hunnoida na ulicach europejskich miast?

Dwa przeguby, jeden cel

Za projektem stała firma KF Service Solutions – Kamion Fényező Kft., której ambicją było opracowanie pojazdu zdolnego wcisnąć się tam, gdzie klasyczne autobusy nie mają racji bytu. Efektem był Hunnoid – dwuprzegubowy minibus skonstruowany na bazie Fiata Ducato, o długości niespełna 11 metrów. Jego kluczowym atutem była niespotykana zwrotność, osiągnięta dzięki umieszczeniu przegubów przed i za osią środkową. To rozwiązanie inżynieryjne pozwalało pojazdowi manewrować z gracją roweru, a nie autobusu.

Oszczędność również miała być mocną stroną tego nietypowego projektu. Lżejsza konstrukcja i mniejsze zespoły napędowe miały – według zapowiedzi producenta – obniżyć koszty eksploatacji o nawet 60-70% w porównaniu z klasycznym taborem. Do tego modularna budowa umożliwiała tworzenie wersji o długości od 7 do 10,5 metra, dostosowanych do potrzeb konkretnego przewoźnika.

Od entuzjazmu do ciszy

Prototyp powstał między 2013 a 2015 rokiem. Napędzany był silnikiem diesla Euro 5 o mocy 130 kW, a jego prędkość maksymalna wynosiła 50 km/h – idealna do poruszania się po centrach miast. Pomysł szybko zdobył zainteresowanie mediów i branży, ale... na tym się skończyło.

Mimo licznych zapowiedzi i entuzjazmu ze strony twórców, projekt nie doczekał się ani zamówień, ani kolejnych etapów rozwoju. Po kilku latach entuzjazm wyraźnie osłabł. Hunnoid pozostał ciekawostką – prototypem bez szans na produkcję seryjną.

Ostatnie poważniejsze informacje o projekcie pojawiły się w 2021 roku. Wówczas pojawiły się zapowiedzi o planowanej elektryfikacji Hunnoida – nowej wersji wpisującej się w globalne trendy bezemisyjnego transportu. W grę wchodziły cztery warianty długości, napęd elektryczny i opcjonalne funkcje zeroemisyjne. Brak jednak szczegółowych danych technicznych i, co najważniejsze, brak postępu prac wskazują, że plany te również pozostały jedynie na papierze.

W temacie cisza, ale pytania wciąż aktualne

Czy projekt ma jeszcze jakąkolwiek przyszłość? W obecnym stanie – nie. Ani KF Service Solutions, ani żaden znany producent nie podjął się jego reanimacji. Brakuje finansowania, brakuje partnera przemysłowego, a przede wszystkim – brakuje wyraźnej potrzeby rynkowej na większą skalę.

A jednak trudno nie dostrzec potencjału, który wciąż tkwi w tym pomyśle. Małe miasta, starówki, osiedla z wąskimi ulicami – wszędzie tam Hunnoid mógłby się sprawdzić lepiej niż klasyczny autobus midi. W dobie rosnącego znaczenia transportu „na żądanie”, elektryfikacji i mobilności w mikroskali, taki pojazd – elastyczny, tani i kompaktowy – mógłby znaleźć swoje miejsce. Pytanie tylko, czy ktoś będzie gotów po niego sięgnąć...

Wśród producentów z ambicjami nie brakuje polskich firm, które odważnie rozwijają autobusy elektryczne, niskopodłogowe, przegubowe i modułowe. Czy któryś z nich pokusi się o reinkarnację węgierskiego konceptu w nowej odsłonie? Na razie nic na to nie wskazuje. Ale kto wie – może ktoś jeszcze wyciągnie Hunnoida z szuflady i przywróci do życia jego miejski sen?